19 GRUDNIA 2022

Kolejne doświadczenia Szczechowicza w PŚ w kombinacji

Andrzej Szczechowicz wystąpił w miniony weekend w Ramasu w zawodach Pucharu Świata w kombinacji norweskiej. W Austrii dwukrotnie uplasował się w piątej dziesiątce. W porównaniu ze startami w Lillehammer na początku grudnia była lekka poprawa.  

W Ramsau walka o pucharowe punkty trwała przez dwa dni.  W tym samym czasie w Ruce odbywały się trzydniowe zawody w Pucharze Kontynentalnym. Polak wystartował jednak w mocniej obsadzonym Pucharze Świata ze względu na rozmiar skoczni. W Rasmsau był to obiekt normalny. W Finlandii rywalizacja odbywała się na skoczni dużej, na której Szczechowicz nie radzi jeszcze sobie zbyt dobrze. W Austrii na słynnym „prawidle”, którego punkt konstrukcyjny to 90 metrów, Polak w konkursach dwukrotnie lądował tuż za 80. metrem. W piątek i sobotę skakał w bardzo trudnych warunkach, z dużym wiatrem w plecy.

- Liczyliśmy na lepsze skoki. Na mniejszych skoczniach Andrzej spisywał się do tej pory dość dobrze, choć ciągle przydarzają mu się błędy. Pracowaliśmy nad tym w tygodniu po powrocie z Lillehammer, a przed wyjazdem do Ramsau. Andrzej jest bardzo ambitny, bardzo chce, czasami aż za bardzo. I wkrada się wtedy nerwowość. I łatwiej o błędy. Szczególnie na tak trudnej skoczni jak ta w Ramsau. I jeszcze w takich warunkach wietrznych. Trzeba być naprawdę na dobrym poziomie, by poradzić sobie w takiej sytuacji. Niemniej jednak mógł skoczyć nieco dalej i być kilka pozycji wyżej – uważa Tomisław Tajner, trener polskich kombinatorów norweskich.

W piątek po skoku Szczechowicz był 44. Po biegu utrzymał się na tej samej pozycji. Dzień później pierwszą część rywalizacji ukończył na 41. miejscu. Na mecie 10-kilomertowego biegu był 43.

- W piątek Andrzej ruszył zbyt nerwowo. Chciał za wszelką cenę jak najszybciej złapać kontakt z wyprzedzającymi go rywalami, a potem biec razem z nimi. I przez to bardzo szarpał, nie trzymał rytmu biegu. Po zawodach porozmawialiśmy sobie o tym i w sobotę było już zupełnie inaczej. Mimo że warunki na trasie były zdecydowanie trudniejsze, bo spadł świeży śnieg, to dzięki spokojnej rytmicznej pracy na każdej pętli miał jeszcze siły na finiszu by powalczyć z Amerykaninem o lepszą pozycję. Fajnie, że nie odpuścił tego finiszu i wygrał z rywalem – opowiada trener Tajner.

Głównym startem Szczechowicza w pierwszej część sezonu będzie Uniwersjada. Do Lake Placid polska ekipa wybiera się 9 stycznia. Wcześniej, jeszcze w 2022 roku, Szczechowicz wystąpi w zawodach Alpen Cup w austriackim Eisenerz.

Źródło: PZN