22 LUTEGO 2021

Gąsienica-Daniel: mam nadzieję, że na tym moja historia się nie kończy

Szóste miejsce Maryny Gąsienicy-Daniel to najlepszy rezultat w historii występów Polek w slalomie gigancie w mistrzostwach świata. 27-latka do tego była ósma w slalomie równoległym. W Cortinie d'Ampezzo w dwóch konkurencjach otarła się o medale.

Zawodniczka z Zakopanego szczególnie zaimponowała w slalomie gigancie. Po pierwszym przejeździe zajmowała w nim siódme miejsce. W drugim nie skupiła się na obronie wysokiej lokaty, a postanowiła zaatakować pozycje medalowe. Niestety w środkowej części trasy popełniła błąd, który kosztował ją dużą stratę. Mimo tego zdołała jeszcze awansować na szóste miejsce. - Choć po pierwszym przejeździe zajmowałam wysokie miejsce, to nie kalkulowałam i nie chciałam go bronić, tylko miałam zamiar atakować. Ruszyłam z takim nastawieniem. Tak, jak chciałam. I z tego bardzo się cieszę, bo potrafiłam to sobie wszystko ułożyć w głowie, choć dla mnie to była nowa sytuacja w zawodach tej rangi. Stwierdziłam, że mam medal na wyciągnięcie ręki, bo był ścisk w klasyfikacji, to o niego powalczę, a nie będę się skupiała na rywalizacji o dalsze lokaty. Przydarzył się jednak duży błąd. Wiedziałam, że nie będę się liczyła w walce o czołowe lokaty. Jedyne, co mogłam zrobić, to wrócić jak najszybciej do dobrego rytmu jazdy. Kiedy dojechałam do mety, to bardzo się zdziwiłam, jak zobaczyłam, że jestem druga. Myślałam, że zajmę jedno z ostatnich miejsc. Pierwszy raz były we mnie takie emocje, że była wielka radość z szóstego miejsca, a jednak praktycznie płakałam z powodu tego błędu. Możliwe, że gdybym go nie popełniła, to otarłabym się o medal - opowiadał nasza zawodniczka.

Gąsienica-Daniel potwierdziła, że ten sezon jest dla niej życiowy. Żadnej innej Polsce nie udało się zająć tak wysokiej lokaty w historii mistrzostw świata w slalomie gigancie. Patrząc z kolei na wszystkie konkurencje, to tylko Dorota Tlałka osiągnęła lepszy wynik, plasując się na czwartym miejscu w slalomie w 1982 r. To świadczy o tym, jak niesamowity wynik osiągnęła. - Mam nadzieję, że na tym moja historia się nie skończy. Cieszę się niezmiernie. Także z tego, że znowu w Polsce dużo mówi się o narciarstwie alpejskim dzięki nam - przyznała 27-latka, która bardzo chwaliła też Magdalenę Łuczak. Druga z naszych reprezentantek, debiutująca w MŚ, zajęła 19. miejsce, a ma dopiero 19 lat. - Musi dalej ciężko pracować. Ma naprawdę stworzone warunki do rozwoju. Polski Związek Narciarski stworzył jej, podobnie jak mi, trzyosobową grupę. Jeżeli wykorzysta te możliwości, to będzie naprawdę super - mówiła Gąsienica-Daniel.

Nasza alpejka odniosła się też slalomu równoległego, który nie do końca był fair. - Czułam, że ten medal jest zasięgu, a nie jest to odległe marzenie. Byłam bardzo skoncentrowana i dałam z siebie wszystko, bo tak trzeba jeździć w mistrzowskich imprezach. Popełniłam trochę błędów, ale jazda po jednym torze nie była łatwa. Dodatkowo nie było sprawiedliwie, bo straty rywalki były blokowane po upłynięciu pół sekundy, choć tak naprawdę przegrała więcej. Tymczasem jeden z torów był szybszy o znacznie więcej niż pół sekundy - zakończyła.

Źródło: PZN