26 PAŹDZIERNIKA 2021

Kamil Stoch: to może dać fajne efekty

Kamil Stoch zaraz po sezonie zimowym przeszedł operację. Po powrocie pojawiły się jednak komplikacje, które uniemożliwiły mu start w zawodach FIS Grand Prix w Wiśle. Z tego powodu wystąpił w zaledwie dwóch konkursach na zakończenie cyklu. Nie walczył w nich o czołowe lokaty, ale wszystko wskazuje na to, że nasz zawodnik jest bardzo dobrze przygotowany do zimy.

- Wiem, jak wyglądały u mnie treningi przed konkursami w Hinzenbach i Klingenthal. Wszystko szło dobrze i nieźle to wyglądało. Dlatego na ostatnie konkursy LGP pojechałem z pozytywnym nastawieniem. Czasami jednak tak jest, że człowiek nastawi się na to, że będzie dobrze a jednak wychodzi inaczej. Nie ma co płakać nad tym, co się stało. Może po prostu przyszedł w tym momencie dołek, bo jednak całe lato było dla mnie bardzo intensywne - mówił Stoch.

Nasz zawodnik, wobec tego, że po operacji nie mógł wykonywać wielu ćwiczeń, skupił się nad pracą nad górnymi partiami ciała, na co w czasie kariery nie ma zbyt wiele czasu. - To były zajęcia, które dadzą owoce, ale w późniejszym czasie. I w to wierzę. Dlatego uważam, że to, co stało się pod koniec lata nie jest powodem do zmartwień. Wiem, jaką wykonałem pracę. I wiem też, że ona zaowocuje. Muszę tylko cierpliwie poczekać - przyznał.

Wygląda na to, że Stoch poprawił swoje prędkości najazdowe, co powinno cieszyć przed zimą. Dzięki temu będzie miał margines na ewentualny błąd. Przy niższych prędkościach skok musiał być perfekcyjny, by można było myśleć o dalekim locie. - W zawodach te prędkości nie były takie, jak mogłyby być. Nie skakało mi się dobrze. Na treningach jednak jeździłem po rozbiegu bardzo dobrze. Cieszę się z tego, jak wyglądała praca u mnie tego lata nad prędkościami najazdowymi. Chcę nadal ją kontynuować, bo to może dać fajne efekty - zdradził.

Źródło: PZN