7 PAŹDZIERNIKA 2021

Niezwykły projekt studenta Politechniki Krakowskiej - zaprojektował skocznię do lotów narciarskich w … Szczawnicy!

Fot. Dominik Pacholik, Wydział Architektury Politechniki Krakowskiej

Skocznia do lotów narciarskich w Polsce? Tak, to możliwe. Śmiałą wizję obiektu narciarskiego z pięcioma skoczniami, w tym skocznią do lotów narciarskich o punkcie konstrukcyjnym K-200 zaprojektował w swojej pracy magisterskiej Dominik Pacholik, student architektury na Politechnice Krakowskiej. Jego koncepcja centrum skoków narciarskich w Szczawnicy to pomysł na kompleks pełen całorocznych atrakcji.

Oprócz kilku skoczni byłyby tu przestrzenie konferencje i wystawowe, najdłuższa w Polsce ścianka wspinaczkowa, kolejka do zjazdu trasą skoczka narciarskiego, restauracje, platformy widokowe z widokiem na Szczawnicę, Pieniny, Beskid Sądecki i Tatry. – Ten projekt to zaproszenie do publicznej dyskusji o możliwościach powstania w Polsce tak wyjątkowego obiektu – mówi jego autor, który w końcu września obronił z wyróżnieniem pracę magisterską na Wydziale Architektury Politechniki Krakowskiej. Konsultantami studenckiej koncepcji były polscy skoczkowie, m.in. Dawid Kubacki.

Nowoczesne obiekty do uprawiana skoków ma Zakopane i Wisła, jednak skoczni do lotów narciarskich w Polsce nie ma. Tymczasem uprawiane skoki na obiektach do lotów narciarskich to najbardziej spektakularna i ekstremalna odmiana skoków narciarskich. Czy w Polsce można by ją uprawiać? Praca magisterska Dominika Pacholika pt. „Centrum skoków narciarskich w Szczawnicy”. Projekt skoczni o punkcie konstrukcyjnym K-200” to głos na „tak”.

Dominik Pacholik zaproponował w niej stworzenie kompleksu, obejmującego pięć skoczni narciarskich (o punktach konstrukcyjnych K-40, K-60, K-95, K-120 i K-200) w Szczawnicy na wzgórzu Jarmuta, uzupełnionego o infrastrukturę służącą rekreacji i turystyce. Pięć skoczni układa się w projekcie w formę dłoni ukrytej wśród drzew. Rozbiegi skoczni zaczynają się w różnych miejscach, ale promieniście łączą się w miejscu wypłaszczenia. – Skocznie o tak różnych charakterystykach przeznaczone byłyby do rozgrywania zawodów Pucharu Świata w lotach narciarskich, Pucharu Świata w skokach, mistrzostw świata, mistrzostw juniorskich czy nawet igrzysk olimpijskich. Najmniejsze z projektowanych skoczni służyłyby zaś do całorocznego treningu dla juniorów – wymienia Dominik Pacholik. 

Przy projektowaniu skoczni o punkcie konstrukcyjnym K-200 główną ideą było zrealizowanie obiektu będącego wizytówką i charakterystyczną dominantą w krajobrazie Szczawnicy, z racji dobrej widoczności wzgórza Jarmuta w każdym punkcie miasta. Dodatkowo główne kierunki i powiązania ze sobą brył składających się na całość skoczni HS-240 były uwarunkowane funkcjonalnością i osiami widokowymi. - Wspólnie z promotorami inspirowaliśmy się m.in. obiektem Bergisel w Innsbrucku, gdzie skocznia jest ikoną miasta oraz słynną skocznią do lotów narciarskich w Planicy – mówi absolwent PK. W swojej koncepcji technicznej bazował właśnie na profilu skoczni w Planicy, przy czym – ze względów estetycznych – dokonał modyfikacji: - W mojej koncepcji próg jest wyższy – ma 10 metrów. Chcieliśmy, aby rozbieg miał formę rurki. Do tego nieco bardziej wypłaszczyliśmy bulę. Mamy świadomość, że niektóre pomysły mogłyby się nie spodobać FIS, ale na tym etapie, w projekcie koncepcyjnym to ciekawe wizje. Jeśli ta koncepcja przeszłaby w etap rozważań nad jej realizacją, ten aspekt projektu będzie dalej rozwijany - zapowiada młody projektant.

Na razie korzystał ze wsparcia skoczków przy konsultacjach projektu, w czym pomógł jeden z promotorów pracy prof. Mariusz Twardowski. - Dawidowi Kubackiemu projekt się spodobał, miał wskazówki dotyczące m.in. połączenia wybiegów. To cenny głos, liczymy na kolejne, bo dyskusja nad projektem to jeden z naszych celów – zdradza Dominik Pacholik. 

Wybór miejsca na tak wizjonerskie centrum, że nie da się go porównać z żadnym obiektem w świecie, nie był przypadkowy. W swojej pracy student PK analizował kilka lokalizacji, m.in. - Kluszkowce ze wzgórzem Wdżar i okolice Mosornego Gronia w okolicach Zawoi. Postawił na Szczawnicę, w której tego typu kompleks sportowo-rekreacyjny byłby dobrze wyeksponowany w przestrzeni. To tereny atrakcyjne i dostępne turystycznie, stosunkowo dobrze dostępne komunikacyjnie. Takiej lokalizacji sprzyjają też dobre warunki wietrzne, dzięki możliwego osłonięciu rozbiegu i buli przed silnym wiatrem (m.in. przez zalesione stoki) oraz odpowiednie nachylenie terenu, minimalizujące ilość prac ziemnych i ingerencji w zieleń. – Na tym, by ingerencja w przestrzeń i zieleń była jak najmniejsza bardzo nam zależało. Cała koncepcja  pozostaje też w zgodzie z miejscowymi planami zagospodarowania przestrzennego gminy – podkreśla projektant. Z kolei usytuowanie skoczni na stoku północnym sprzyja naturalnemu utrzymywaniu pokrywy śnieżnej.

Ten region ma też długie tradycje narciarskie: - Na północnych stokach wzgórza Jarmuta w latach 30. XX wieku z inicjatywy szczawnickiej Sekcji Narciarskiej Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego powstała duża jak na tamte czasy drewniana skocznia narciarska o punkcie konstrukcyjnym zlokalizowanym na 40. metrze. Miała raczej treningowy charakter. Niestety nie przetrwała II wojny światowej. Aktualnie tradycje narciarskie w Szczawnicy kontynuowane są poprzez infrastrukturę na wzgórzu Palenica, sąsiadującym z Jarmutą. Istnieje tam wyciąg i kolejka linowa oraz trasy zjazdowe – wymienia Pacholik.

Projekt centrum skoków w Szczawnicy to nie tylko koncepcja obiektu na potrzeby skoczków. - Zależało nam na przedstawieniu kompleksowej koncepcji ośrodka, który miałby całoroczny potencjał, mógłby powszechnie służyć do rekreacji i na potrzeby turystów. Inaczej nie byłby opłacalny ekonomicznie – podkreśla projektant. Stąd wizjonerskie pomysły m.in. wykorzystania wieży skoczni mamuciej jako ścianki wspinaczkowej (najwyższej w Polsce), wyposażenia obiektu w kolejkę zwaną "Tyrolką", dzięki której można przeżyć zjazd po linie trasą lotu skoczka narciarskiego,  windę kapsułową, poczekalnie dla skoczków i tarasy widokowe, które łatwo można przekształcić w sale konferencyjne czy dwupoziomową restaurację, platformy widokowe i antresole z widokiem na Szczawnicę, Pieniny, Beskid Sądecki i Tatry. 

Źródło: Małgorzata Syrda-Śliwa / Rzecznik Prasowy Politechniki Krakowskiej